wczoraj (a właściwie już przedwczoraj) jakoś tak chyba z nadmiaru emocji i wrażeń, nieważne, siedząc na widowni podczas koncertu Rogera Watersa nagle popłakałam się, bo moje myśli poszybowały do Arashi i ich koncertu. Popłakałam się i przez łzy powiedziałam do mamy "zrobię wszystko by ich zobaczyć, kocham ich i zrobię wszystko by zobaczyć ich koncert" a moja mama na to "i zrób to!"
Wiem, że martwi się o mnie i przeraża ją moja (wciąż w planach) podróż do Japonii. A mimo to wspiera mnie w moich dążeniach, popiera moje plany i motywuje mnie do dalszych działań. Jak mam być szczera to spodziewałam się, że będzie mnie od tego pomysłu odciągać i wybijać mi go z głowy. A zamiast tego mam silne wsparcie z jej strony.
I choć też jestem przerażona, to wsparcie z jej strony jeszcze bardziej mnie zachęca.
I zobaczycie... ja w tym roku polecę do Japonii ^^
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarze:
he he he no i lecę, dokładnie za 22 dni xD
Leave a Comment