let's try



Zapał, zapał… ahhh mój słomiany zapał do pisania. 
Zawsze tak miałam z wszelakimi blogami, pamiętnikami, dziennikami. Zawsze żałowałam, że nie umiałam być w choć tej jednej sprawie konsekwentna. 

Tak mi dobrze szło przed wyjazdem, tylko wróciłam i się jakoś zapomniało.

No ale spróbuję… 


Pierwotnie chciałam umieścić tu moje dzienniki, ale chyba jeszcze nie jestem gotowa żeby moje wypociny ujrzały światło publiczne (ja wiem, że tu raczej nikt po za znajomymi tu nie zajrzy, ale jak wiemy z poprzednich wpisów bywa, ze ktoś tu zbłądzi). Nie zamykam sobie możliwości, mogę zawsze edytować poprzedni post.

Japonia nadal jest w moim życiu i bardzo do niej tęsknię. I bardzo bardzo chciałabym do niej wrócić (i wrócę). Marzyłam by wrócić po roku i nawet zaraz po powrocie zaczęłam zbierać pieniądze na następny wyjazd. I prawdopodobnie by mi się udało, gdyby nie problemy z pracą. No i niestety musiałam przełożyć mój zaplanowany wyjazd. I mam nadzieję, że w 2013 mi się uda (na pewno się uda). Tylko niech podpiszą ze mną w nowej pracy normalną umowę.

Mimo, że w moim  małym światku zaczął królować K-pop to wciąż Japonia jest najważniejsza. No i Arashi są zdecydowanie najważniejsi. Mimo całego tabunu ślicznych Koreańczyków ;-)



0 komentarze:

Leave a Comment

Back to Home Back to Top Bo marzenia są najważniejsze. Theme ligneous by pure-essence.net. Bloggerized by Chica Blogger.