I think I am a little bit disappointed

Chyba cały czas miałam nadzieję i modliłam się by powtórzył się cud z miejscówką sprzed dwóch lat. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie czarnowidziała...
no więc cuda dwa razy się nie zdarzają a ja sobie wykrakałam...
moje siedzonko jest praktycznie na samym szczycie stadionu, daaaaleko od sceny (dobrze, że kupiłam sobie lornetkę. choć może lepiej było kupić lunetę).



może gdybym jednak skusiła się na opcję "najlepsze w mojej cenie" to bym coś bliżej i lepiej trafiła. Ale liczyłam na cud. Teraz to sobie mogę gdybać i tak nic nie zmienię, a tylko się mocniej zdenerwuję.

Plusy w tym wszystkim są malutkie trzy: siedzę tuż przy przejściu (miejsce nr 1), względnie na przeciwko sceny (tylko cholernie daleko) i będę miała niezły widok na plecy Arashów jak będą (o ile będą) występować wokół znicza olimpijskiego.
No i najważniejsze będę tam i znowu ich zobaczę.

ale chwilowo chce mi się płakać...

1 komentarze:

upper_case_b pisze...
18 września 2013 08:49

No cóż, będziesz miała ładną panoramę na całość za to.

Leave a Comment

Back to Home Back to Top Bo marzenia są najważniejsze. Theme ligneous by pure-essence.net. Bloggerized by Chica Blogger.