because his pretty eyes makes me cry :,)


horoskop na dziś - so true

Możesz się bawić, cieszyć, żyć pełnią życia. Przyda się również odpoczynek i regeneracja sił, bo szykuje się intensywny czas. Przyda się również koncentracja.

HAPPY

no i podobno

MÓJ BILET PRZYSZEDŁ i NAPRAWDĘ TAM JEST!!!

tylko Amandy nie ma w domu nie ma jak sprawdzić miejscówki xP

OMG... to już za tydzień!!!!!!!


absolutely in love


no to miejscówki są już rozlosowane, rozesłane i znane

ciekawe jaka trafi się mnie ;)

Arashi Arashi for Dream!!!





and this dream is real

Unbelievable

a jednak

AAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaAAAAAAAAAAaaaaaaAAAAAAAAA

mam mam mam

mam BILET na koncert ARASHI ^^

yay!!!

nie wiem co jest bardziej denewrujące

fakt, że coraz mniej stresuje i powoli nieco spływa po mnie sprawa biletu,
czy fakt że na ticket.co.jp pojawiają się bilety po cenie nominalnej, dwukrotnie wyższej niż nominalna a Amanda ich nie upolowała

nie mam do niej pretensji, bo takich biletów pojawiło się raptem kilka a poluje na nie tysiące fanek, a jednak gdzieś tam mnie kłuje. Wiem, że Mandy ma swoje życie, jest na wakacjach i nie siedzi 24h na dobę w internecie. I stara się (przynajmniej mam nadzieje, ze daje z siebie wszystko) naprawdę kupić ten bilet dla mnie.

Wiem, ze to straszne... ale od tego ciągłego czekania w napięciu mam już trochę tego wszystkiego dość.
Mam czasem chwilę zwątpienia - czy Arashi są warci takich pieniędzy i takiego ciągłego niepokoju i stresu????

bo mnie do szczęścia niewiele potrzeba xD




a klata Gackta niechaj mi się śni po nocach



ehhhh...

Tak jak się spodziewałam w rzekomym ballotingu nie wylosowałam biletu. Miałam cały czas nadzieje to fakt, ale to była tylko ułuda i pusta nadzieja. Amanda od razu twierdziła, że to jakieś oszustwo. Mnie zajęło to nieco więcej czasu.  Zastanawia mnie tylko jedno - na co była ta wielodniowa (ze 3 tygodnie) zabawa w kotka i myszkę z wynikami. Tego nie dowiem się raczej nigdy... oby refund szybko przyszedł, bo muszę go przesłać dalej.

W nawiązaniu do poprzedniego wpisu podjęłam decyzję. Nie jest ona ani słuszna, ani nie słuszna. Po prostu taka jest i koniec (no i mama kazała mi kliknąć guzik "wyślij maila")

Aczkolwiek oszaleje jak mi Amanda nie odpisze zaraz. Chyba naprawdę musi mieć już dość pierdolniętej polki...

Cierpienia Młodej Agaty

taką jaką teraz mam gonitwę myśli związaną z tym całym zamieszaniem to dotąd nie miałam. Jestem w sytuacji patowej gdzie żadna ze stron nie jest dobrym wyjściem. Obie mają wady i zalety. I niby zdecydowałam się co robić, ale nie wiem czy robię dobrze.
Jestem najprawdopodobniej najbardziej szaloną, nienormalną, pierdolniętą osobą jaką znam.
I jestem z tym praktycznie sama, bo nie mam się kogo poradzić...
A czasu coraz mniej, a ja jestem coraz mniej pewna co mam z tym wszystkim zrobić i jaką decyzję podjąć.
A najgorzej jeszcze, że mam taki cholerny charakter że wszystko analizuję, rozkładam na części pierwsze i genialnie rozdrapuje rany, bolączki i problemy.

niech to się już skończy...

do Tokio jedzie ze mną...

nowy przyjaciel rodziny - "turystyczny" (imię robocze xP)

can you belive it?

dokładnie za miesiąc o tej porze będę lądować w Tokio
serce podskakuje mi do gardła za każdym razem jak przy napisie "odebrane" w moim gmailu pojawia się 1, za każdym razem gdy zaglądam do maila a tam pusto to serce mnie boli...

dóóóóóóółłłłłłłłłłłłłłłł
jak tak dalej pójdzie to dostanę wrzodów

Wyniki Kokuritsu ogłoszone

chyba zejdę na zawał nim dostanę maile od Amandy i Huisin
ja pierdolę
czarno to widzę

chyba jednak nie zobaczę Arashi :((((((((((((((((((((((((((

I am proud of my Boys ^^

przygotowania do wyjazdu - puknt kolejny

po wielu trudach i bólach oraz piątkowym stresie udało się!

zarezerwowałam Ryokan :D

czyli:
bilet na samolot JEST
nocleg JEST

przewodnik WYDRUKOWANY
bilety na koncert CZEKAM NA WYNIKI (do ok. 20.07.)
gotówka WCIĄŻ OSZCZĘDZANA
ubezpieczenie JEDNO JEST, DRUGIE TRZEBA DOKUPIĆ

ciekawe o czym zapomniałam ;)

again

znowu było trzęsienie ziemi w Japonii :( :( :(

Mama i ja - part 6

smsowałyśmy sobie z mamusią podczas mojego szybkiego wypadu do Berlina na koncert

[M] "Jesteś jednak szalona wariatka i taką Cię kocham"

[J] "Czasami zastanawiam się skąd ja to mam i po kim ;)"

[M] "Na pewno po tatusiu ;)"

[J] "Też tak myślę xD"
miałam chęć dopisać jeszcze, że zapewne po nim mam też zamiłowanie do gołych klat xP

"Endless Rain"

the most magical moment of whole concert

X-Japan live in Berlin

Na szczęście przestało mi już huczeć w głowie i wątrobie. To był kawałek naprawdę ostrego, dobrego rockowego grania (pal sześć, ze niektózy twierdzili ze czasami leciał playback). Głośno było, ze hoho. Chłopcy naprawdę dali czadu ^^




<po rozwinięciu raport>

kyaaaa

w "Arashi ni Shiyagare" 16 lipca gościem będzie... <tamtaram> Gackt-san ^^

a ja Gackcika zobaczę już za miesiąc :D

to ja jeszcze bardzo ładnie poproszę o odcinek AniShi z Yoshikim :)

X-Japan. po koncercie na szybko


a po nocach niech mi się śni cudna klata Yoshikiego ^^

ja pierdzielę...

tak jak się spodziewałam (zresztą jak wszyscy) ceny biletów w serwisie biletowym osiągają już zawrotne ceny a dopiero są bilety na pierwsze koncerty w Osace i Sapporo. Boję się pomyśleć co się będzie działo przy okazji Tokio.

Mam nadzieje, ze Amandzie uda się dla mnie zdobyć bilet w rozsądnej cenie... miło by było jakby z mojego budżetu starczyło na dwa bilety. Choć akurat w taki cud nie wierzę.
Boże... żeby choć jeden udało się kupić

Ja rozumiem, że to rarytas zdobyć bilety na Arashi (nawet będąc w FC) i że mnóstwo ludzi chciałoby móc pójść na ich koncerty. Ale kurde "szczęśliwe" członkinie FC nie mają serca i robią biznes życia na biletach, bo zagraniczne fanki przecież i tak zapłacą każdą cenę by zobaczyć swego ulubieńca. Z jednej strony to jedyna szansa dla dziewczyn takich jak ja, ale z drugiej strony czasami żałuje że Johnny za coś takiego nie wywala z FC (bo rzekomo nie wolno odsprzedawać biletów - dać komuś można, sprzedać nie)

jeśli wyniki mają być koło 20.07. to tak mniej więcej do końca lipca będę miała zupełnie zszargane nerwy, będę siwa a w żołądku będę miała wrzód na wrzodzie.

Nie spodziewałam się, że ta cała moja eskapada będzie AŻ tak stresująca

o mamo, o mamo

wyniki na lipcowe koncerty w Osace i Sapporo już są
czyli następne w kolejce to...

moje KOKURITSU!

AAAAAAaaaaaaaaaaaaaaAAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaa

jestem zdenerwowana

trzymać kciuki

:(

I chyba znowu za dobrze szło (abstrahując od mego doła)...

Aiba jest w szpitalu, znowu ma problem z płucem ;(((((

Martwię się o Ciebie głupku

horoskop na dziś - coś w tym jest

Emocjonalnie może to być cięższy okres. Możesz mieć tendencję do czarno widzenia lub może spotkać Cię coś, co w jakiś sposób Cię dotknie. Pamiętaj jednak, że bolesne sytuacje, zawsze pokazują te obszary w Tobie, które wymagają zadbania i uzdrowienia. Jeśli więc odkryjesz w sobie takie bolące miejsca, najlepiej zrobisz, jeśli otoczysz je swoją miłością i opieką. Poczujesz przypływ sił życiowych i Twój ogólny nastrój ulegnie poprawie. Warto ten czas poświęcić jakiejś swojej pasji i tym rzeczom, które najbardziej lubisz robić.

jest Arashi, jest impreza

chwilowo moja ulubiona z nowego albumu

being Arashi fan is simply insane

ticket prices are insane
waiting in goods queue is so fuckin long

and I have no 100% sureness that I will have ticket or I will buy everything I want...

dóóóóóóóóół

wants everything


totally in love <3 <3 <3

balloting

koniec zgłoszeń: 26-27.06.2011
wyniki podobno 20.07.2011

tour news

jest już logo/kolorki oraz lista goodsów



concert Goods
pamphlet
poster (6 types: group and individual)
clear file (6 types: group and individual)
extra original photo set (that shot by members, group by Arashi, Masaki AIba by Matsumoto, Jun Matsumoto by Ninomiya, Kazunari Ninomiya by Sakurai, Satoshi Ohno by Aiba, SHo Sakurai by Ohno. (6 types: group and individual)
Jumbo fan (6 types: group and individual)
Original pen light
T-shirts
Shopping bag
Bath towel (exclusive for dome concert)
mobile phone strap
ARASHI Charity charm for donation of earthquake disaster
Mini fan (6 types: group and individual)
[Kids line up] drawing pen set

a dziś na ulicy

widziałam chłopaka w koszulce z napisem "OSAKA"

Japonia mnie prześladuje xP

żeby nie było że jest różowo

coś czuję, że przed wyjazdem do Japonii zupełnie osiwieje i oszaleje.
Przez najbliższe 75 dni będę siedzieć na wielkim emocjonalnym rollercoasterze - góra dół góra dół i skręcik w lewo. Popadam ze skrajnej euforii w dół i walenie głową w ścianę, by po chwili stwierdzić "why not".

Powinnam wreszcie zarezerwować nocleg, bo inaczej będę spać w namiocie na drugim końcu miasta, bez dojazdu. I kiedy wydaje mi się, że mam wybrany Ryokan to czytam coś i zastanawiam się, ze może jednak nie ten a inny. Uparłam się na pokój z tatami, futonem i łazienką. W niewysokiej cenie (ha!) i z nienajgorszym dojazdem. Co okazuje się wcale nie jest takie proste, jakby się wydawało. Na chwilę obecną mam upatrzone 2 noclegi.
Inna sprawa jak się tam dogadam...

Kolejna kwestia to bilet "autobusowy". Czytam czytam i nic nie wiem. Bo czy bilet dobowy, który mam upatrzony obsługuje całą tokijską komunikację czy może tylko wybrane. I ogólnie to powinnam mieć z pięć różnych "dobówek". Niby jest słynny JR Pass, ale czy dla mnie nie planującej wycieczek Shinkansenem jest to opłacalna propozycja?

Zupełnie nie mam pojęcia ile powinnam mieć pieniędzy ze sobą (oczywiście w miarę moich zbieralniczych zdolności). W końcu żywić się będę sama, a raczej długo na chińskiej zupce w proszku i wodzie nie wyżyje. 

Co ja bym dała by wiedzieć, ze na pewno mam bilet na koncert i że zobaczę Arashi na żywo (choćby z ostatniego rzędu) <a teraz wszyscy tańczą nago by wyczarować mi bilet na arenie>

I jak ja w ogóle tam sobie poradzę?!?!?!?!?!?

dwa małe promyczki to fakt, ze bilet lotniczy na pewno mam i ze mogę wziąć 2x23kg bagażu.

AAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaa

mój brat to złośliwa bestia

z dzisiejszego maila z komentarzem
"Lecisz poza Unię, szykuj się"

takie tam koncrtowe

to wyjazd do Berlina mam już prawie zapięty na ostatni guzik - bilet na koncert od dawna leży na półce. Dziś kupiłam bilety na pociąg. W Berlinie będę miała czas na spokojny spacer, obiad i dotarcie do klubu. Właściwie pozostało tylko pojechać ;)

na Gackta bileciki też już mam odebrane (śliczne kartonikowe) :)

i tak (mniej więcej)... za miesiąc X-Japan, za dwa miesiące Gackt, za trzy Arashi :D

so it's true!!!

naprawdę lecę do Japonii i Tokio ^^

właśnie kupiliśmy bilet na samolot, próby zdobycia biletów na koncerty opłacone. Pozostało tylko zarezerwować nocleg i załatwić pomniejsze sprawy.

DREAMS COMES TRUE!!!

przeznaczenie

coś w tym naprawdę musi być

- w Trafficu pierwsza książka na jaką się natknęłam to "Przewodnik po Tokio"
- w McDonaldzie trafiłam na kupon "Tokio"
- a teraz w TV lecą "Wyznania Gejszy"

:D

Gackt

bilety zdobyte, teraz muszę je tylko odebrać i czekać ;)

koncertowo

in July X-Japan
in August GACKT
in September (I hope) ARASHI

Babcia

najbardziej o mojej podróży bałam się powiedzieć Babci. Bałam się, ze nie zaśnie przez najbliższe miesiące albo na zdrowiu mi podupadnie. Mama w ogóle uważała, że powinnam do Babci zadzwonić dopiero z Japonii z tekstem "Cześć Babcia, jestem w Tokyo"xD
A tu nagle dziś Babcia do mnie dzwoni i mówi, ze się cieszy i na pewno dam sobie radę!
Kocham moją Babcię!!!

Mama Babci powiedziała, a wyglądało to podobno tak:
M: Agata nie jedzie z nami na wakacje, bo wyjeżdża
B: Do Japonii?

Tak myślałam, ze Babcia od zawsze wiedziała :D

niby tyle jeszcze czasu, a tak wiele do zrobienia

1. próbuję swoich sił w losowaniu (słynny Johnny'sowy balloting)
2. chyba wybrałam Ryokan (futon i łazienka w rozsądnej cenie)
3. będę miała kartę kredytową na wszelki wypadek

i na szczęście paszport mam ważny do 2013 roku ;)

a do zrobienia? o matko i córko jak dużo ;)
- bilet na koncert od Amandy
- bilet na samolot
- ubezpieczenie
- sprawdzić JR Pass


Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ja naprawdę jadę!!!!
niech mnie ktoś uszczypnie xD

.

decyzje podjęte
pierwsze wnioski do banków wysłane

teraz tylko czekać

I hate making decisions

and hate that money rules the world...

żeby spełnić jedno marzenie muszę zrezygnować z innych rzeczy na których mi zależy.

AAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaa

Tokyo jest idealnie dla mnie ^^

next step

wysłałam ze 20 wiadomości do dziewczyn, które kupiły bilety od Amandy z pytaniem o ich doświadczenia.

I już dostałam 2 odpowiedzi.
Mam nadzieję, ze wszystkie odpowiedzi mnie wesprą i pomogą.

edit:
już 6 dziewczyn mi odpisało i sobie z niektórymi fajnie pokorespondowałam i jestem pozytywnie nastawiona do wszystkiego
już niedługo będę musiała podjąć najważniejszą decyzję...

omg...omg...omg

Junnie

hmmm

czy cuda się zdarzają??

エックス・ジャパン


przyszedł ^^

i co mam zrobić

chcę zobaczyć ich wszystkich

nie jest dobrze

mocno kombinuję jakby tu zdobyć kasę na Super Junior

to już kurwa przegięcie...

ledwo kupiłam bilet na koncert X-Japan w Berlinie a właśnie ogłosili koncert SUPER JUNIOR w czerwcu w Paryżu!!!

i skąd ja na to wszystko mam brać kasę??????

niby mam kasę, ale to znaczyłoby przełożenie wyjazdu do Japonii...
wczoraj (a właściwie już przedwczoraj) jakoś tak chyba z nadmiaru emocji i wrażeń, nieważne, siedząc na widowni podczas koncertu Rogera Watersa nagle popłakałam się, bo moje myśli poszybowały do Arashi i ich koncertu. Popłakałam się i przez łzy powiedziałam do mamy "zrobię wszystko by ich zobaczyć, kocham ich i zrobię wszystko by zobaczyć ich koncert" a moja mama na to "i zrób to!"

Wiem, że martwi się o mnie i przeraża ją moja (wciąż w planach) podróż do Japonii. A mimo to wspiera mnie w moich dążeniach, popiera moje plany i motywuje mnie do dalszych działań. Jak mam być szczera to spodziewałam się, że będzie mnie od tego pomysłu odciągać i wybijać mi go z głowy. A zamiast tego mam silne wsparcie z jej strony.

I choć też jestem przerażona, to wsparcie z jej strony jeszcze bardziej mnie zachęca.

I zobaczycie... ja w tym roku polecę do Japonii ^^

kocham ich


i zrobię wszystko, żeby ich zobaczyć na żywo...

jak wiadomo Agatka szybko działa

nie zważając na nic i na nikogo kupiłam sobie bilecik na X-Japan ^^

zobaczę Yoshikiego na żywo, mój pierwszy Japończyk w którym się podkochiwałam xD

a żeby mnie dobić

w lipcu w Berlinie wystąpi X-Japan

czyżby wszystko zaczynało się z powrotem układać?

serwis biletowy od połowy kwietnia wznawia sprzedaż biletów, a ja dodatkowo znalazłam jeszcze jedną (choć jeszcze nie sprawdzoną przeze mnie mailowo) opcję.
Więc jeśli wszystko by się ułożyło po mojej myśli to być może spełniłabym marzenie o więcej niż jednym koncercie Arashi.
Tylko czy ja mam tyle szczęścia??

i znowu...

kolejne trzęsienie ziemi w Japonii :-( ;-( :-(

no żesz...

Zastanawiam się co szybciej sprawi, że osiwieję - praca czy mój wyjazd do Japonii...

Już wydawałoby się, że idzie ku lepszemu. Sytuacja się stabilizuje. Dodatkowo przeczytałam na LJ jednej dziewczyny, że tak naprawdę w Tokio jest bezpiecznie (względnie bezpiecznie).

aż tu nagle coś oczywiście musiało się spierdzielić...

"My ticket purchasing service is currently not available as the ticket buying site I use has suspended all sales.  Once the site is up and running normally, I will start accepting orders again"

są jakieś pytania? 
-_-"

bo ja uwielbiam jego dłonie

jakby kto pytał

Pomimo, że wciąż sytuacja w Japonii jest nie za ciekawa, ja wciąż mam obawy i się po prostu boję.
Ale nie poddaję się, wciąż jestem przekonana i pewna swoich decyzji.
Jadę!

a cała akcja dostała właśnie swoje hasło:

"kochaj i szalej, nie myśl co dalej"

o tym co potem, zastanowię się później ;)

z tego wszystkiego zapomniałam napisać

pierwszy sukces! pierwszy krok zakończony!

mam kasę na bilet na koncert!!!

teraz oszczędzam dalej na kolejne kroki ;)

no to sobie chyba wykrakałam... kuwa....

Article of Tokyo Sports,< Arashi will be closing performer of saving electricity type of concert> Johnny’s agency that cancelled all of concert in March because of East Japan Earthquake plans to hold “saving electricity type of concert.” starting with Takky & Tsubasa follow with Tokio, Kat-tun… Cancelled concerts are 18 concerts of 6 artist of Tokio, Takky & Tsubasa and other total 6 artists. Staging of Johnny’s concert is spectacular using fireworks, flying and others. many fans must be curious what “saving electricity type of concert” would be. According to media, usually 3000KW electricity is consumed for 1 concert. they plan to downsize to 300kw. Event people says “basically this would be "’concert under the sun’. electricity is used minimum supplied by power generator. used only for microphone, amp, mixer. and avoid to use electric guitar, would use acoustic guitar.” what is most curious is schedule. it’s Takky and Tsubasa take point of this saving electricity type of concert on 2 & 3 April at Yokohama Arena. after this Tokio restarts their tour and Kat-un follows. it’s Arashi who closes these serials of saving electricity type of concerts. Music related people says “we plan to hold in August. it seems they challenge a cappella. I heard they are producing original song to cheer victims “風と雲と虹と”(Wind, cloud and rainbow”) ‘title is draft draft “ it seems saving electricity type concert will be plan until Arashi in August. what is importance is continuing however danger will be past. if this concert could get profit. if I’d appreciate if they donate.

 pytanie tylko czy zakończą akcję na Tokijskim koncercie Arashi czy też może Tokio będzie już z pompą??

kocham mojego Tatusia

słowem wstępu: wisi u nas w domu na ścianie duży obraz, który w oryginale nazywa się "Trzy rakiety". Jednak moja ukochana siostrzyczka orzekła, że na obrazie jest nic innego jak "Trzy Wombaty na spacerze" i tak też w siostrzanym gronie pozostało. Ale opowiedziałam rodzicom co też nasze dzieło przedstawia.
Ostatnio była u nas ciocia (siostra taty)  i tata oprowadzał ją po naszym przemeblowanym domku. Dochodzi do obrazu:
- a to są "Trzy Łopaty na spacerze"
- Tato, WOMBATY!

1 000 a 70 000

byłam dziś w Romie i tak patrzyłam sobie na pełną widownię, prawie 1000 miejsc.
I tak sobie pomyślałam "na Kokuritsu jest 70 razy więcej miejsc"
spróbowałam sobie to wyobrazić i stwierdziłam "tak, to zdecydowanie robi wrażenie"

po prostu Teukie

myśli nie poukładane

Boże co ja bym dała by mieć takie fotki Juna, jakie posiadam Teukiego. W sensie takie boskiej jakości fanowskie zdjęcia z koncertów.

Znowu nachodzą mnie myśli, że "o Boże marzę by zobaczyć Teukiego (i SuJu) na żywo"!

Chyba jestem rozpieszczona, bo chciałabym mieć miejsce na arenie tuż przy scenie na koncercie Arashi.
A z drugiej strony nie jestem pierdolnięta by wydać na to 5 tys dolarów (no chyba, że miałabym wolne 5tys).

Kocham Juna... z wszelkimi jego mankamentami
uwielbiam słuchać jak coś mówi

Tato dlaczego nie jesteś miliarderem?? albo chociaż czemu kurna nie możemy choć raz w tego durnego totka wygrać?

I think I gonna cry...

Nie wiem czy to kwestia ostatnich wydarzeń, ale im bliżej do wyjazdu tym bardziej jestem zdenerwowana i  mam więcej obaw.
Tak, nie zrezygnowałam z wyjazdu i nie zamierzam tego robić w przyszłości.
Ja wiem, że jeszcze przynajmniej 3-4 miesiące (do 5-6). Ale ta ciągła niepewność wcale mi nie pomaga. Chciałabym już wiedzieć kiedy dokładnie będą koncerty i móc wszystko planować dokładnie, kupić bilet na samolot, zarezerwować hotel, zaplanować wycieczki itd.
Ale nie... terminy zostaną ogłoszone mniejwięcej na 2 miesiące przed, więc na razie oznacza to dla mnie jedynie, że czekam przynajmniej do maja i jeśli w maju nic nie się nie potwierdzi to z jednej strony dobrze bo nie będzie to lipiec (a lipca nie chcę, najbardziej chciałabym początek lub koniec września), za to oznacza kolejny miesiąc czekania na wieści. I tak do czasu oficjalnych informacji od Johnnego. Amanda wspominała, że są plotki iż początek trasy planują na lipiec-sierpień-wrzesień. Pytanie czy w związku z trzęsieniem ziemi nie przesuną nieco (co akurat by mnie urządzało) początku.
W kwestiach terminu, bez względu na miesiąc, najbardziej obawiam się że Tokijskie koncerty wypadną w środku miesiąca i będę musiała stoczyć batalię o urlop z szefową.
Ostatnio też, wiem że to okropne i bezduszne myślenie z mojej strony, ogłoszono że najbliższe (przynajmniej na razie) koncerty (YamaPi oraz Tackey&Tsubasa) będą organizowane na ograniczonej mocy (1/10 zwyczajowo używanej podczas koncertu energii). A nie ukrywam, jak już mam przebyć pół świata, wydać majątek to chciałabym obejrzeć koncert w pełnej krasie.

A najbardziej ze wszystkiego boję się, że podczas mojego pobytu może być trzęsienie ziemi. Bo po pierwsze tam się ciągle trzęsie ziemia, a po drugie czytałam że wstrząsy wtórne po marcowym trzęsieniu ziemi mogą się pojawiać do pół roku po.

Mama i ja - part 5

M: A Ty wiesz, że tam się ciągle ziemia trzęsie?
A: Masz na myśli wstrząsy wtórne?
M: Nie, w ogóle.
A: No wiem.
M: To ja nie wiem czy chcę abyś tam jechała.
A: I tak pojadę, choćbym miała powiedzieć, że idę na noc do Izy xD

drugie podróżowe marzenie... Irlandia

fanservice rulez xD

Mama i ja - part 4

Byłyśmy dziś na koncercie Gregorian. Rozpoczyna się koncert, mama się do mnie nachyla:
- A będą tańczyć jak SuJu??

...

zdecydowanie wszystko szło zbyt gładko i elegancko,
więc musiało się spierdzielić...

już sama nie wiem co z tym moim wyjazdem będzie...

wiem, że to nie wiele

ale każdy grosz się liczy

10 zł -> http://www.groupon.pl/oferty/warszawa/trzesienieziemi-japonia/287227

10 $ -> http://community.livejournal.com/arashi_on/3747412.html

i jeszcze
8 $ -> za Tokyo tourist guide w ramach Fundraising for Japan - Arashi style

no to dorzucam jeszcze
 6$ -> w ramach 1000 Cranes for Japan

Wants them

ufff

all my boys are safe

edit: officially confirmed

...

jakbym nie miała dostatecznie dużo zmartwień i problemów, a teraz jeszcze trzęsienie zmieni w Japonii.

jakby ktoś mi gwóźdź w serce wbił...

całym sercem i myślami jestem w Japonii

mała motywacja nigdy nie zaszkodzi

choć mnie już chyba nic nie odwiedzie od spełnienia mojego szalonego planu ;)

Mama i ja - part 3

moja Mamusia jest cudowna - obejrzała ze mną cały koncert Arashi i powiedziała, że jej się bardzo podobało ^^
a na pytanie, który z chłopaków jej się spodobał stwierdziła "ten Twój, jest najsłodszy" xD

bo najważniejsze to mieć cel

Pewnie wiele osób po usłyszeniu mojego planu postukałoby się w głowę i stwierdziło, że to szaleństwo, głupota i że w ogóle za szybko. Może i tak. I prawdopodobnie mieliby rację. Ale ja wiem, że gdybym miała czekać i odkładać po troszku, bo kiedyś pojadę to wiem że to i tak by nie wyszło. Już raz sobie założyłam "że będę odkładać na Japonię i kiedyś pojadę" to jakoś nigdy nie miałam kasy, żeby odłożyć albo wydawałam odłożoną kasę na coś innego. A tak mam konkretny cel, a co ważniejsze mam też tzw dead line. I wiem, że nie mam wyjścia, po prostu muszę, bo inaczej się nie uda. A co najważniejsze bardzo tego chcę. I co? Okazało się, że da się odkładać co miesiąc okrągłą sumkę na Fundusz Tokijski i jakoś z tego powodu bardzo nie cierpieć.

I mam wewnętrzne przeświadczenie, ze mi się uda :)

bo to chyba jest miłość

nie zważając na nic, nie przejmując się przeciwnościami podjąć decyzję o takiej podróży.

chyba naprawdę muszę ich bardzo kochać...

klik, klik

tak sobie ostatnio klikam tu i tam. Głównie ostatnio oglądam hotele w Tokyo. I już pewne wiadomości mam, pewne wnioski już wyciągnęłam.
Pierwszy wniosek z grzebania to to, że pokoje w japońskich hotelach są MAŁE. Myślę, że z wyciągniętymi rękami dałabym radę dotknąć obu ścian. Ale to mi akurat nie przeszkadza i tak będę tam głównie spała.
Drugi wniosek - niestety jak tanio to zapewne nie ma łazienki w pokoju. A ja bym chyba jednak tego luksusu sobie nie odmówiła i jakoś nie bardzo kręcą mnie wspólne łazienki. Może najwyżej raz bym się skusiła na taką tradycyjną japońską kąpiel ;)
Trzeci wniosek - dopłacę, ale marzy mi się pokój z tatami i futonem (są takie i nawet niedrogie się zdarzają, czasem dają nawet yukatę) ^^
Czwarty - niestety jakby nie szukać cena nie będzie jak na Poczcie w Lucieniu xP

Bardziej od hoteli zdołowały mnie bilety na samolot. Tak sobie sprawdzałam różne kombinacje. I albo polecę przez Moskwę albo będę musiała zaktualizować plany budżetowe :/

nareszcie!

Mama i ja - part 2

właśnie się zastanawiam co przeraża moją mamusię bardziej - fakt, że jadę do Japonii czy to że idę na wiejskie wesele xD

nauki z dram płynące

czasami z dramy można nauczyć się czegoś mądrego lub czegoś o sobie. Oglądałam dzisiaj drugi odcinek "Bartender" z Aibą. I co prawda odnosiło się to drinka i do baru, ale chodziło o usłyszenie najważniejszego głosu ze swojego serca.

I tak sobie pomyślałam... że być może dlatego nie jest dla mnie bolesne oglądanie zdjęć czy nagrań z koncertu w Yokohamie, bo w głębi serca wiedziałam że nie tak ma być. Że pomimo iż kocham Super Junior całym swoim sercem i są kawałkiem mnie to nie oni mieli być pierwsi. Nie wiem na ile moje serce ma rację, ale mówi mi że to właśnie koncert Arashi powinien być tym moim pierwszym. Oni byli moim pierwszym ukochanym zespołem, oni czekali na to półtora roku (a koncert pewnie będzie już bliżej dwóch lat).
Na ile kierują mną hormony, nie wiem. Dziś mało się nie popłakałam jak sobie pomyślałam, że za pół roku prawdopodobnie usłyszę ukochanego Juna jak krzyczy "Hey! Kokuritsu/Tokyo".

I nikt nie powiedział, że na Super Show 4 nie pojadę ;-)

money

Chyba mam za dużo kasy bo kusi mnie okropnie by sobie coś kupić, ale z drugiej strony wiem że powinnam wrzucić na Fundusz Tokijski ;-)
ale chciałabym sobie coś kupić, tylko nie wiem co xD

...?

Czuję się winna... bo powinnam być smutna i zła a oglądanie zdjęć powinno być bolesne, a nie jest. Przynajmniej na razie póki jest ich wciąż nie za wiele.
Choć odkąd pojawiają się kolejne (indywidualne) zdjęcia jest coraz gorzej, choć wciąż bez tragedii.

Może później...

a jak nie?

Mama i ja - part 1

Pokazałam mamie jak wygląda Kokuritsu i koncerty na Kokuritsu (kawałek "5x10 Tour" z widokiem na widownie), no i mówię że tam jest 70 000 miejsc. Mama lekko zbladła.

Mama: Jeszcze bardziej się niepokoję.
Ja: Oj mamo, nie masz się co martwić
M. Ale będziesz tam zupełnie sama
J: Nie będę. Będę tam ja i 69 999 innych fanek xD

^^

oglądam sobie koncercik Arashi i jak zwykle miałam dreszcze.
A do tego uświadomiłam sobie "o Boże, ja naprawdę ich zobaczę"...

kolejna motywacja ;)

xD

Jak coś robić to tylko z rozmachem - jestem fanką najpopularniejszego (i najdroższego) zespołu w Japonii xD
ale i tak ich kocham ^^

kto pyta nie błądzi, ne?

wzięłam się w garść.
Pierwsze kroki poczynione, no dobra drugie kroki.
Pierwsze to oszczędzanie (które jest w toku).
A drugie?
wreszcie wysłałam maile z pytaniami do Amandy i Gimmick.

takie tam przemyślenia większe i mniejsze

Kolejnym znakiem, że ja chyba jednak nie do końca „musiałam teraz zaraz natychmiast jechać na SuJu” jest fakt że w sumie dosyć łatwo i szybko z tego całego przedsięwzięcia zrezygnowałam. Wystarczyło kilka odmów z banków (i okres mi się skończył). A prawda jest taka, że gdyby mi naprawdę (ale tak naprawdę naprawdę) bardzo zależało to stanęłabym na głowie by to załatwić. Wystarczyłoby porozmawiać z Michałem żebyśmy wzięli „wspólny” kredyt (czyli on daje zarobki, ja spłacam) albo nawet  z mamą. Fakt cała wyprawa byłaby czystym szaleństwem załatwianym na wczoraj, ale udałoby się.
Ale nie jest też tak, że ja SuJu już nie lubię. Bo kocham ich bardzo i są bardzo ważni dla mnie. Nadal cholernie mnie boli serce jak sobie pomyślę „że mogłam”. Ciężko mi się momentami słucha ich piosenek, bo wiem „że mogłam ich słuchać na żywo”. Ciężko mi się przegląda zdjęcia i fancamy.
Fakt, że teraz troszkę inaczej do tego podchodzę, bo jestem rozhormonalizowana przedokresowo (tak jak miesiąc temu gdy planowałam wyprawę na SJ xP), bo ostatnio nie było już tak źle i aż tak nie cierpiałam. Pewnie to też dlatego, że na jakiś czas nieco się wycofałam ze świata SuJu. Mentalnie się na nich troszkę zamknęłam, by załagodzić nieco ból. I jakoś się udało. Wszystko pewnie jednak powróci ze zdwojoną siłą za 10 dni, kiedy pojawią się pierwsze materiały z „mojego” (niedoszłego) koncertu w Yokohamie.
    Gdybym miesiąc temu miała pieniądze to długo bym się nie zastanawiała i po prostu bym kupiła bilety, samolot, hotel. Ale jak zwykle wszystko rozbija się o pieniądze.
A ja z czystym masochizmem sprawdzam dostępność (coraz tańszych) biletów na ticket.co.jp :/
    Nadal nie wiem czym dobrze zrobiłam, że tak łatwo w sumie z tego zrezygnowałam, że nie zrobiłam wszystkiego co było możliwe żeby jednak zobaczyć Super Junior na żywo. Pewnie do końca fanowskiego życia będę żałować tej decyzji. Bo to jednak byłaby zajebista sprawa zobaczyć całą 13 razem na scenie, choćby z daleka.
    Ale z drugiej strony (że się posłużę cytatem)… kiedy Bóg zamyka drzwi, gdzieś otwiera okno. I może nie zrobiłam wszystkiego co możliwe by zobaczyć SuJu (choć wcale nie jest powiedziane, ze nigdy w życiu ich nie zobaczę. Może nie w pełnym składzie, może nie w tym roku, może nie za rok ale nigdy nic nie wiadomo), to nie porzuciłam szalonych koncertowych planów. Postaram się zrobić wszystko by zobaczyć Arashi. I uda mi się, bo w to mocno wierzę. Wiele wspaniałych osób mnie wspiera – mama, przyjaciółki. Wystarczy mi, że mnie nie potępiają i nie próbują wybijać mi pomysłu z głowy.
    Dobrze, że mam chwilę czasu i na przemyślenia i na oszczędzanie. Bo już jedną ważną rzecz sobie przemyślałam. Bo pierwotnie myślałam, że kredyt wezmę dopiero pod koniec, tuż przed wyjazdem. Ale tak sobie uzmysłowiłam, że to błędne myślenie i właściwie bezsensowne. Wsparcie z banku muszę wziąć po podjęciu decyzji, że na pewno jadę i kiedy będę pierwsze zakupowe rozmowy z Amandą prowadzić. Bo o ile być może na bilet na koncert będę miała z uzbieranych pieniędzy, to w tym samym czasie mniej więcej przydałoby się kupić bilet na samolot (bo pewnie im bliżej wylotu tym drożej a ja bym chciała mieć pewność, że polecę i nie wydam majątku). Nie wiem też jak z hotelem – czy będę musiała zapłacić od razu czy dopiero po przyjeździe.

Czyli plan finansowo-zakupowy wygląda tak: decyzja -> rozmowy z Amandą -> bank -> zakupy ^^

czas się brać do roboty

co prawda chwilowo bardzo dużo tego jeszcze nie ma, ale muszę wziąć się w garść i wysłać te maile a nie tylko trzymać je napisane na karteczkach. Bez tej podstawowej wiedzy moja wyprawa lekko nie ma sensu ;)

na razie plan to wysłać maile z pytaniami o bilety (na razie ogólne) do Amandy i Gimmick_Game
a w dalszym czasie zrobić resaerch w hotelach w Japoni
i przede wszystkim odkładać z każdej pensji minimum 500zł

muszę popatrzeć co mogłabym sprzedać i sobie dorobić nieco

Yay ^^

już się doczekać nie mogę ^^

:/

nienawidzę się tak czuć, nienawidzę. Ni to złość, ni to smutek, ni depresja. Wszystko naraz. I jeszcze praca.
W ogóle wszystko jest do kitu i do bani...

chcę pójść spać i obudzić się za pół roku

...

Tak mi trochę, nie wiem jak to określić, wstyd? skrępowanie? zakłopotanie? głupio?  w stosunku do moich Przyjaciółek, z powodu mojej wyprawy na Dzikich Azjatyckich Chłopów i całej jej otoczki finansowej...
Jakoś mi tak niefajnie. Bo z jednej strony trudno ukrywać ile taki wypad kosztuje i trudno go ukrywać, a z drugiej strony to wiem że jestem rozpieszczoną smarkulą...

Przepraszam Dziewczynki!

moja motywacja

tabelki

ostatni dni zajęły mi cholerne tabelki na kontrolę. Jeśli dobrze policzyłam spędziłam nad nimi jakieś 30-35 godzin (może nawet więcej). Siedziałam nad nimi dniami i nocami. Wiem, że tak naprawdę nie miałam wyboru bo po za mną nikt by ich w takim czasie nie zrobił. Właściwie nikt po za mną by ich w ogóle nie zrobił. Mimoza jak zwykle by się wykręciła, że przecież ona nie wie jak... yhhh... a ja nie mogę tak powiedzieć. Po za tym momentami mam to cholerne poczucie obowiązku. Właściwie to mogłam zagonić (ha ha ha ha ha) Mimozę do wklepywania części danych. Ale wszyscy wiemy jakby się to skończyło. Ona nic po za swoim nie robi, nic. Nawet jak widziała, ze już dosłownie płakałam ze zmęczenia nad tymi cholernymi tabelkami to nawet nie zapytała czy napiłabym się herbaty. Niestety wypadły mi 3 dni i teraz będę musiała nadrobić stracony czas, bo nawet po prośbach Szefowej Mimoza nie bardzo mi pomogła. No z łaski poukładała mi dokumenty 2 firm (żeby się nie przepracowała). Bez prac w domu się raczej w tym miesiącu nie obejdzie...
Może i jestem materialistką, ale mam nadzieję że coś ekstra za te cholerne tabelki do mojego budżetu wpadnie. Przydałoby się na realizację nadchodzących planów.

jeszcze słów kilka o planie "Agatka jedzie do Japonii na koreański zespół"

niech ten post będzie ciekawostką, ale i nauką na przyszłość. Że nim się coś zacznie planować lepiej najpierw wszystko dokładnie sprawdzić. I raczej mając więcej czasu niż miesiąc. Co prawda gdybym była bogata to czas nie miałby znaczenia. Jednakowoż lepiej wszystko dokładnie sprawdzić.

Pierwotny plan zakładał, że budżet zamknie się w około 5-6 tys (nie licząc gadżetów, pamiątek, pociągów i żarcia).
samolot - ok 2400
hotel - ok 1000
koncerty (3szt) - ok 1300
i o ile samolot był pewien, hotel mniej więcej, o tyle z biletami na koncert sprawa nie wyglądała już tak różowo po bliższym przyjrzeniu się. Nie mówiąc już o samej dostępności i pewności czy nawet posiadając bilet zostanie się wpuszczonym na imprezę. Cena nominalna biletu na jeden koncert to ok 150$ i tak też radośnie sobie policzyłam. Zapominając o najważniejszym... przecież na rynku wtórnym nie ma szans by dostać bilety w takiej cenie. Trzeba liczyć 2-3 razy tyle. I tu już zaczął mi się budżet rozjeżdżać. Bo zamiast wydać 450$ na 3 bilety, to w rzeczywistości nie starczyło by nawet na dwa. Na jeden koncert głupio lecieć pół świata raczej. Choć w moim przypadku różnie może być xP

I choć musiałam zrezygnować z wyjazdu na Super Junior w lutym :(, to planu szalonego wyjazdu na koncert do Japonii nie odłożyłam zupełnie. Chce zrobić w tym roku coś szalonego dla siebie, więc postanowiłam że jednak pojadę w tym roku do Japonii. I to na koncert. Na koncert mojego najukochańszego zespołu. Na koncert Arashi ^^

Mając doświadczenia (ha ha) z SuJu wiem na co zwrócić uwagę i jak się do tego szalonego planu przygotować by wyszło jak najlepiej. Wstępny plan organizacyjny już się w mojej głowie zarysowuje, a co dalej?
to się okaże

Enigmatycznie

do tej pory posty (ha! całe dwa) były dość enigmatyczne i tajemnicze. Tak naprawdę nie było to spowodowane niczym szczególnym. Tak po prostu wyszło.

Im więcej czasu upływa od decyzji, że plan nie zostanie zrealizowany tym bardziej wydaje mi się szalony i momentami głupi. Trzeba mieć naprawdę nie równo pod sufitem by coś takiego zaplanować...

chciałam w miesiąc mniej więcej zorganizować sobie wyjazd do Japonii na 5-6 dni (z czego dwa to miały zajmować przeloty w te i z powrotem)  na koncert (dwa koncerty) jednego z moich ukochanych zespołów - Super Junior. I chciałam polecieć tam zupełnie sama. I na tą odrobinę szaleństwa i masę szczęścia chciałam wydać 6-8 tys zł, z czego podstawę miał stanowić kredyt z banku. I pewnie gdyby jakiś bank był chętny dać mi te pieniądze na względnie dogodnych warunkach dziś pewnie byłabym w szale załatwiania hotelu w Yokohamie. Niestety banki nie były chętne się ze mną wiązać na dłuższy okres, a co za tym idzie plan nadal zostaje tylko w sferze marzeń.
Może i dobrze się stało...

Choć z drugiej strony bardzo bardzo bardzo żałuję, bo chciałabym (moje serce i dusza wprost się rwą) zobaczyć ich na żywo. Przekonać się, że uśmiech Leeteuka naprawdę jest taki czarujący, Sungmin jest słodki jak ciężarówka cukru, Siwon ma zniewalający ABS a Eunhyuk to prawdziwa dance machine.
Niestety los zdecydował inaczej. A mnie coraz ciężej ogląda się zdjęcia i fancamy z najnowszych koncertów, bo cały czas myślę "że przecież ja też mogłam ich zobaczyć na żywo", "że tak blisko było do spełnienia, a zarazem tak daleko"...

że też cholerne pieniądze zawsze muszą wszystko pokrzyżować :/ :/ :/

ale nie tracę nadziei, a nowy plan już się klaruje w mojej głowie. Ale o tym może później :)

czy kierujesz się sercem czy rozumem...

Bo o ile jeszcze w niedzielny wieczór ze łzami w oczach byłam pewna swojego pomysłu i zdolna byłam drzeć szaty byle by tylko spełnić moje marzenie. O tyle w chwili obecnej już bardziej racjonalnie do tego pomysłu podchodzę. Widzę, że całość miała więcej minusów aniżeli plusów. Choć serce mówi mi coś zupełnie innego. Bo czyż czasem nie trzeba czegoś poświęcić dla chwili radości.

Jest mi z tego powodu przykro, ale życie zweryfikowało moje marzenia. I chyba powinnam podziękować bankowi, ze jednak nie bardzo chce się ze mną związać na dłuższy czas.

Jestem rozbita (i to nie tylko z powodu przeziębienia). Bo wiem, ze obie decyzje na swój sposób są/byłyby słuszne.

ale bez nerwów... jest nowy pomysł xD

Marzenia

Nad tym tematem ryczę od dwóch dni. Ryczę bo nie wiem co mam robić.
Rozum swoje, serce swoje. I każde ma rację.
Cały czas zastanawiam się nad zadanym na Facebooku pytaniu "Ile bylibyśmy w stanie zrobić by spełnić nasze marzenia". Co prawda mało kto mi odpisał, ale spoko. Wystarczy, ze ja ten temat ostatnio wałkuję w tę i  z powrotem. Co ma zrobić?
Między mną a moim mega szalonym (i zupełnie nieracjonalnym) marzeniem stoi 6 tysięcy złotych (a właściwie to nawet koło 8, ale 2 jakoś nazbieram więc nadal brakuje 6).
Zdaję sobie z tego sprawę, ze to jest potwornie dużo pieniędzy. Jakby nie patrzeć 4 moje pełne pensje. Cztery miesiące prac. Gdybym miała nieco więcej czasu pewnie część tej kwoty bym oszczędziła. Ale niestety najgorsze jest to, że ja nie mam zupełnie czasu. I właściwie kredyt z banku powinnam dostać wczoraj.
Tak... niestety bez kredytu się nie obejdzie.
No ale wracając do zagadnienia...
ile jest dla mnie warte marzenie?
jak bardzo jest dla mnie ważne??
ile jestem w stanie dla niego zrobić???

i właśnie dlatego ryczę, bo nie wiem co mam robić.
rodziców mam podzielonych - mama podobnie jak ja jest bardziej jak "serce", tata to "rozum".
Choć tata na razie wie tylko o pożyczce, wciąż nie wie na co mi ona.
i na razie niech tak zostanie, nie zrozumiałby
ale ani on, ani mama, ani nawet milion przyjaciółek nie podejmie za mnie tej decyzji. To musi być moja własna decyzja.

A teraz idę się z problemem przespać (choć wczoraj nie mogłam z jego powodu zasnąć).
i czekać na 2 albo 3 telefony jutro.

Back to Home Back to Top Bo marzenia są najważniejsze. Theme ligneous by pure-essence.net. Bloggerized by Chica Blogger.